No cóż...pojeździłem trochę po Poznaniu, głównie ścieżkami rowerowymi i chodnikami. Kondycji zero, od miesiąca nie byłem na rowerze, to moje pierwsza jazda od miesiąca...a do tego upalnie i duszno... brak czasu to chyba jakaś choroba:|

Dzisiaj wycieczka z żoną, trasa prowadziła nad rusałkę ostatecznie, gdzie zrobiłem dwa okrążenia wokół jeziora, jedno sam:)
nie mam czasu na większe jazdy i szkoda:(

Po pracy , szybko obiadek i heja na rower. Skład: ja, Aga, Kuba, Agatka i Tomek. Na początku próba zdobycia dębiny(?) a potem i tak wylądowaliśmy na malcie:) Jedno okrążenie z chłopakami i znowu zajechani :)
Za mało jeżdże:(

Wycieczka z żoną...miało być szybko i przyjemnie, ale niestety, Aga nie miała jakos kondycji jechać , za to chęci ogromne. W końcu się rozkręciła, gdy wjechalismy do lasu, i od tamtej pory było już lepiej...
Teraz tylko czekam aby się wybrac prosto do tego lasu i pojeździć tam...tylko nie wiem kiedy bo się sesja zbliża...

Jazda po mieście-światła, korki, trudno utrzymać stała prędkość, co chwila zwalnianie do zera prawie i przyspieszanie. Z domu do pracy średnim tempem mam ok 10 minut ;) może zacznę do pracy rowerem jeździć?
a tutaj mój rowerek w innym "świetle"

Trasa krótka, ale się wlekliśmy z żoną na działkę, nie spieszyło się nam nigdzie. Czysty relaks :)

Dzień jak co dzień :) ładna pogoda i na rowerek.
Tym razem Kuba też się załapał ;) najpierw nad Maltę, potem przestraszeni tłumami ludu, udaliśmy się na Cytadelę, tam pojeździliśmy po tamtejszych pagórkach a potem nad Rusałkę:)
Gdy wracaliśmy, Aga miała lekki wypadek, ale dzisiaj już wszystko jest już dobrze:)
Pozdrawiam Pieszych i Rowerzystów, którzy tylko widzą siebie i nikogo innego wokół!

Słonko świeci, ciepło jest, no to ubiór rowerowy: wersja letnia: oczywiście tylko ja;]
Potem się okazało,a nie trzeba było długo czekać, że jednak opłacało się wziąć chociaż kurtkę..no cóż gdy dojechaliśmy do malty rozpadało się...żoneczka trochę obeschła pod dachem a ja wdwie rundki wokół starej malty i do domku...Wiało nieziemsko:)

Żona moja ukochana podjechała pod taką jedną ulicę...to wzniesienie spędzało jej sen z powiek. W ogóle moja żona coraz szybciej, dłużej jeździ ;)

Pozdro dla Kuby, który się przestraszył chmur;>

Kolejna wycieczka z żonką:)
Udaliśmy się do paru Sołackiego, z którego prosto pojechaliśmy nad Rusałkę, gdzie porobiliśmy trochę fotek i pokręciliśmy się tam , a potem do domku ;)

No..i znowu w trasie:)

Wiało niemożliwie, ale jakoś się dawało jechać :)
Do Malty dobiliśmy w 3 osoby, a Potem CyGi dołączył do konwoju i jeździliśmy sobie po starej i nowej Malcie. Nie obyło się też bez aparatu :)

Cube spisuje się świetnie :)
Dostał nowy licznik, niestety nie zapisuje maksymalnej prędkości, ale 45 km/h zauważyłem na liczniku, więc jakoś leci :) (przy oponach 2,25;])